Jakie objawy mogą wskazywać na zakażenie wirusem HPV lub raka szyjki macicy? Zakażenie wirusem HPV w większości przypadków przebiega niestety bezobjawowo lub też daje objawy niespecyficzne, o niedużym nasileniu, takie jak np. upławy, świąd lub pieczenie w okolicach intymnych, czy pojawienie się tam brodawek, które powstają zazwyczaj dopiero w momencie pełnego rozwoju zakażenia.
Czy od przygryzania ust można dostać raka? Przedwczoraj miałam studiówkę, po której kochałam się namiętnie z moim chłopakiem w samochodzie. Oboje byliśmy mocno napaleni, przez co zarówno On jak i ja mamy mocno poprzygryzane usta, jakieś pęknięte krwinki, a z początku były nawet trochę opuchnięte.
Także rak inwazyjny ( carcinoma invasivum ) jest chorobą, w której rokowanie może być dobre. Dotyczy to zwłaszcza wcześnie wykrytych nowotworów, gdy nie ma jeszcze przerzutów do węzłów chłonnych. W takich przypadkach przeżycie 5-letnie, będące synonimem wyleczenia, wynosi aż 90%. Ogólnie można powiedzieć, że rak wcześnie
Lek. Agnieszka Barchnicka Hematologia , Tychy. 81 poziom zaufania. Witaj. Sądzę, że po prostu miejsce uderzenia jest stłuczone, może nawet zrobił się w tym miejscu krwiak i stąd ból. Rak piersi nie występuje w Twoim wieku, a poza tym jego przyczyną nie jest uderzenie w pierś. Proponuję, abyś powiedziała o problemie Mamie, która
Odpowiedzi. nie prawda. ale zgadzam się z kocilla6 . tak . można miec raka. nie jedna osoba juz to mi mowila.! "malinki" to nic innego jak krwiaki robone niby z miłości na szyi ukochanej osoby. Nie są szkodliwe
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Witam serdecznie czy tzw. "malinki" są rakotwórcze? Pozdrawiam KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu Dermatologia Zmiany skórne Alternatywy leczenia DCP DCP to jedna z metod leczenia łysienia plackowatego. Czy są jakieś inne sposoby radzenia sobie z tym problemem? Obejrzyj nasz film i zapoznaj się z wypowiedzią eksperta. Lek. Ewa Rybicka Medycyna estetyczna, Warszawa 71 poziom zaufania Spokojnie, nie są:) Absolwentka Akademii Medycznej i Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej. 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Zaczerwienienie na szyi – odpowiada Lek. Bartosz Pawlikowski Czerwona plama na podniebieniu po stosunku oralnym – odpowiada Dr hab. n. med. Michał Sobjanek Jak długo może utrzymywać się zaczerwienienie skóry? – odpowiada Lek. Robert Jan Chmielewski Kropka przy skórkach kciuka – odpowiada Mgr Katarzyna Pielak Białe krostki z substancją na sutkach – odpowiada Lek. Paweł Baljon Co może oznaczać czarna krosta nad penisem? – odpowiada Witold Korczyński Twarda skóra na opuszkach palców – odpowiada Lek. Paweł Baljon Białe plamki na skórze wokół żołędzi penisa – odpowiada Lek. Paweł Baljon Czy można usunąć płaskie pieprzyki laserem? – odpowiada Dr n. med. Diana Kupczyńska Co na wągry w uszach? – odpowiada Lek. Małgorzata Horbaczewska artykuły Włókniak - rodzaje, przyczyny, leczenie Włókniak występuje w dwóch postaciach: miękki i tw Usuwanie brodawek - rodzaje brodawek, sposoby ich usuwania, profilaktyka Usuwanie brodawek to temat, który interesuje zaraż Znamię Suttona - przyczyny, wygląd i leczenie Znamię Suttona to charakterystyczna zmiana barwnik
W zasadzie mogłabym po prostu zostawić Wam link do tekstu, który doprowadził mnie najpierw do śmiechu, później płaczu, a następnie płynącego prosto z głębokich trzewi szoku, że jego autorką jest kobieta, która na dodatek pracowała jako reporter informacji o spółkach giełdowych, a więc – w jej nomenklaturze – wykonywała jeden z najmniej „kobiecych” zawodów świata. Postanowiłam jednak zostawić swój komentarz, tak zupełnie niekobieco. Ale po kolei. ŚLUBNĄ, MODOWĄ, A MOŻE AVONU? A TY JAKĄ KONSULTANTKĄ ZOSTANIESZ? Czwartek, godzina 15 z minutami. Koleżanka z pracy oznacza mnie w swoim poście na fb. Linkuje tam do artykułu na portalu Marketing i Biznes, które czytają wszystkie korpo i niekorposzczury z branży reklamowej. Przypomnę, że mamy XXI wiek, kobiety zdążyły już latać w kosmosie, zdobyć najwyższe górskie szczyty, zgarnąć trochę Pokojowych Nagród Nobla i Oscarów, zarządzać państwami, globalnymi koncernami, no generalnie – ogarniać i to [o zgrozo!] z sukcesami. Udowodniłyśmy, że nie jesteśmy tylko i wyłącznie piorącymi, gotującymi oraz sprzątającymi krowami rozpłodowymi, dla których najważniejszy jest poziom kurzu na półce w szafie i rozmiar cyca w staniku. A jednak, koleżanka po fachu udowadnia, w jak ogromnym błędzie byłyśmy i jak przez lata błądziłyśmy! Nie dla nas kariery w haerach i pijarach, nie dla nas wielkie korporacje oraz małe firemki z gałęzi transportu, logistyki, czy branży rozrywkowej. Przed nami świetlana przyszłość biznesowa w koralikach, drutach, przedszkolach, ślubach, kocich kawiarniach i w najstarszym zawodzie świata, jakim jest – UWAGA – układanie bukietów. Ja jebiu. I nie wstaju. KUPY, KWIATY I SZMATY, CZYLI „POMYSŁY NA BIZNES DLA KOBIET” Autorka tekstu na portalu, który docelowo ma mówić o trendach w biznesie i reklamie, najwyraźniej zatrzymała się w czasie, a nawet zaryzykowałabym stwierdzeniem, że cofnęła się do poprzedniej epoki. Uznaje ona bowiem, że idealny biznes dla kobiet to taki rodem z lat 60. ubiegłego wieku, z czasów sprzed rewolucji seksualnej i globalnej zmiany świadomości na temat tego, czym „kobiecość” i „męskość” jest. Pani Urszula, bo tak na imię ma podróżująca w czasoprzestrzeni redaktorka, wymienia i opisuje w swoim przełomowym tekście 18 pomysłów na biznes idealny dla kobiet. Są to [jadę po kolei, od 1 do 18]: szydełkowanie, biżuteria hand-made, wypieki, mobilny salon kosmetyczny lub fryzjerski, kawiarnia lub herbaciarnia, kocia kawiarnia [bo tylko kobiety to kociary, proste], prywatne przedszkole lub żłobek, klub malucha, agencja matrymonialna [dobrze, że nie towarzyska], doula, czyli przygotowywanie kobiet do porodu, kursy gotowania, szkoła jazdy dla kobiet [bo przecież baby nie potrafią prowadzić, więc niech lepiej się same nawzajem rozjeżdżają], stylistka [autorka zaznacza tutaj, że ZDARZAJĄ SIĘ panowie styliści, LOL], układanie bukietów [no tak, „chłop ni umi”], konsultantka ślubna, domowe kosmetyki [takie jak w „Fight Clubie”? Just askin’], ciążowe sesje foto. Uff. Macie to? Autorka nie pokusiła się o szczegółowe wyjaśnienie, dlaczego akurat np. biżuteria hand-made albo agencja matrymonialna miałaby być dla kobiety lepszym biznesem niż, dajmy na to, pracownia mebli hand-made albo agencja marketingowa. Najwidoczniej, w duchu starej, dobrej, darwinowskiej szkoły uznała, że babom najbliżej do powideł, mazideł i szmacideł, w związku z tym swoją aktywność biznesową powinny rozwijać właśnie w tych obszarach. I ja panią, pani Urszulo, doskonale bym rozumiała. Gdybyśmy mieli rok 1817, a nie 2017. ROK 2017 Ja nie twierdzę, że kobieta nie może prowadzić kawiarni albo szyć kiecki za hajs i się w tym nie spełniać, ale błagam, na rany Simone de Beauvoir i Laurie Penny, skończmy już z tym sztucznym, nikomu niepotrzebnym podziałem na „męskie” i „kobiece” zawody, biznesy, cechy i predyspozycje, do Chuja Wacława [dawno go tu nie było, a to tylko świadczy o tym, jak bardzo rozczarowana i zmęczona jestem tą durną retoryką]. Mam sporo znajomych kobiet, nie tylko w „złej i zepsutej warszafce”, ale też w mniejszych miastach, miasteczkach i wsiach w Polsce. Wiele z nich ma swój własny biznes, ale żodna, ŻODNA powtarzam, nie pokusiła się na którykolwiek z wymienionych przez panią Urszulę sposobów na biznes. Są właścicielki agencji HR, PR i reklamowych, są posiadaczki gospodarstw agroturystycznych, są pisarki, moja ciocia, która maluje na jedwabiu, właścicielka sklepu z częściami rowerowymi i dziewczyna, która razem z mężem prowadzi knajpę z kraftowymi browarami. Jest tego w ciul, ale żadnej z tych profesji nie nazwałabym stricte „kobiecą” lub „męską”. Każdemu to, co lubi. Żyjemy w tych cudownych czasach, kiedy mężczyzna może zostać opiekunem w przedszkolu, a kobieta może prowadzić tramwaj, jeśli tylko ma ochotę. Po co robić krok wstecz? SŁOWEM W SEDNO Dopóki podtrzymywane będą krzywdzące i nieaktualne stereotypy, a dziewuchy dziewuchom będą sprzedawać takie farmazony, jakie sprzedała w swoim tekście pani redaktorka Urszula, dopóty będziemy zapierdalać na Czarne Protesty i rozkładać czarne parasolki. I tak do usranej śmierci, przez kolejne 5, 10, 15 pokoleń… ♥ 0 Like Like
Współcześnie blisko 5 miliardów ludzi na całym świecie używa telefonów komórkowych i smartfonów. Równocześnie, częstość występowania nowotworów mózgu – bez widocznego powodu – ma tendencję wzrostową w wielu państwach. Nie brakuje ekspertów, którzy dopatrują się rakotwórczego wpływu telefonów komórkowych na nasze zdrowie. Czy smartfon faktycznie może powodować raka, a emitowane przez aparaty promieniowanie jest niebezpieczne? Naukowcy mają podejrzenia, ale brakuje pewności. Choć częstotliwość sygnału emitowana przez telefon komórkowy jest raczej niska, to moc sygnału i fakt, że źródło (telefon) jest tuż przy naszym mózgu wywołuje u wielu osób uzasadnione obawy, iż wytworzona energia może być wystarczająco duża, aby zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwór. Czy zbyt często używany telefon komórkowy może powodować raka? W czasie badań przeprowadzonych w Australii zaobserwowano podwojenie liczby guzów w mózgach myszy wystawionych na działanie promieniowania o częstotliwości telefonu komórkowego. W badaniu dr Michalea Repacholi myszy były narażone na impulsy promieniowania przez godzinę dziennie w ciągu 9 do 18 miesięcy. W rezultacie zaobserwowano u nich dwa razy więcej przypadków chłoniaka z limfocytów B. Chociaż myszy to nie ludzie, opisane badania muszą martwić i prowokować do dalszej dyskusji. W 2011 roku, telefony komórkowe zostały zakwalifikowane przez Światową Organizację Zdrowia WHO jako „potencjalnie kancerogenne dla człowieka”. Eksperci ogłosili, że nie można wykluczyć, iż intensywne użytkowanie telefonów komórkowych może zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwór mózgu. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) wspomina w swoich publikacjach o promieniowaniu pochodzącym z telefonów komórkowych, ale stwierdza, że nie jest ono na tyle silne, aby wywierać trwały efekt lub wręcz uszkadzać żywą tkankę. Czy telefon komórkowy jest rakotwórczy? Trwa dyskusja Wśród naukowców od dawna trwa zacięty spór o to, czy korzystanie z komórek i smartfonów może przyczyniać się do powstawania nowotworów. We wrześniu 2009 roku Radiation Research Trust zorganizowało dużą konferencję w Londynie, podczas której uczeni z dwóch przeciwnych obozów usiedli obok siebie i zaczęli dyskutować. Najwięcej do myślenia dał raport przedstawiony przez szwedzkiego badacza i onkologa, dr. Lennarta Hardella, który zauważył powiązanie między długofalowym używaniem telefonu komórkowego, a nowotworem mózgu u dorosłych. Odkrył także, że ryzyko raka mózgu u dzieci, które regularnie korzystały z komórek przed ukończeniem 20 roku życia, wzrastało aż pięciokrotnie. Ryzyko choroby jest tym większe, im wcześniej dziecko zaczyna używać telefon komórkowy. Działania wielu instytucji i organizacji wpisują się w przedstawiony trend i wyniki badań. Ulotka informacyjna przygotowana przez Ministerstwo Zdrowia Wielkiej Brytanii zaleca, aby dzieci poniżej 16 roku życia używały telefony komórkowe tylko w sytuacjach koniecznych i tak krótko, jak to możliwe. Choć telefonia komórkowa jest bez wątpienia ogromnym darem dla cywilizacji, niesie również potencjalne zagrożenia, których nie wolno nam lekceważyć i których musimy być świadomi. Toronto Public Health w Kanadzie poprosiło rodziców, aby dobrze się zastanowili, zanim podarują dziecku telefon komórkowy. Zaleciło nastolatkom ich ograniczone użytkowanie, a dzieciom – używanie tylko telefonów stacjonarnych. Francuskie Ministerstwo Zdrowia wydało jeszcze bardziej szczegółowe rady. Zaleca się, aby dzieci unikały telefonowania, gdy zasięg jest słaby (wtedy emitowany sygnał jest silniejszy i bardziej niebezpieczny dla zdrowia) oraz nie nosiły telefonów blisko wrażliwych części ciała, a aparaty chowały do etui. Nastolatki powinny używać zestawów głośnomówiących, a zamiast rozmów – pisać wiadomości tekstowe. SMARTFON A RAK MÓZGU I GLEJAKI Wielu użytkowników telefonów komórkowych zadaje sobie pytanie, czy smartfony mogą być rakotwórcze i powodować raka mózgu. Choć eksperci mają pewne podejrzenia na ten temat, to nadal brakuje pewności. Przede wszystkim naukowcom nadal nie udało się poznać wszystkich mechanizmów związanych z powstawaniem choroby nowotworowej. Po drugie, telefonia komórkowa to technologia relatywnie nowa. Na wnioski z obserwacji dotyczącej długofalowego wpływu smartfonów na nasze zdrowie, musimy jeszcze poczekać. W 2014 roku szwedzcy badacze dr Lennart Hardell i Michael Carlsberg opublikowali w czasopiśmie Pathophysiology wyniki badań, z których wynika, że im dłużej i częściej rozmawiamy przez telefon komórkowy, tym większe jest ryzyko, że w przyszłości zachorujemy na glejaka – nowotwór mózgu. Okazało się, że im młodsi byli użytkownicy telefonów w momencie ich pierwszego zetknięcia z komórką, tym ryzyko zachorowania wzrastało szybciej. Co więcej, użytkownicy cyfrowej technologii 3G wcale nie ponosili mniejszego ryzyka zachorowania na raka. Analizy szwedzkich onkologów przeczą współfinansowanym przez korporacje telekomunikacyjne badaniom z roku 2010, które podobnego związku nie wykazały. Jak radzą eksperci – warto zrezygnować ze starych modeli aparatów. Przestarzałe telefony z przyciskami emitują silniejsze fale elektromagnetyczne, niż nowoczesne smartfony. Musimy pamiętać, że ryzyko zachorowania na nowotwory może uwidaczniać się dopiero 20 lat od rozpoczęcia używania telefonu komórkowego. Minie sporo czasu zanim – ponad wszelką wątpliwość – poznamy związek pomiędzy występowaniem raka, a promieniowaniem z telefonów. CZY TELEFON KOMÓRKOWY POWODUJE RAKA? JAK SIĘ CHRONIĆ Nie używaj telefonu komórkowego, gdy jest słaby zasięg. W miejscu o słabym sygnale telefon promieniuje mocniej Nie trzymaj telefonu blisko głowy w chwili połączenia. W tym czasie promieniowanie jest większe, niż w podczas samej rozmowy Kup telefon o niskim współczynniku absorbcji swoistej (SAR). Współczynnik ten określa intensywność sygnału, która jest mierzona w watach na kilogram. Górny poziom SAR wynosi obecnie 2 W/kg. Najlepsze telefony posiadają SAR na poziomie niższym niż 0,5 W/kg. Sprawdź poziom SAR swojego modelu telefonu. Używaj komórki możliwie rzadko i korzystaj z zestawu słuchawkowego. Przenośną słuchawkę umieść w odległości 1 metra od telefonu komórkowego. Zamiast dzwonić, pisz SMS’y. Nie ładuj swojego smartfona obok łóżka w nocy. Ładowarka telefonu również może wytwarzać dość duże pole elektromagnetyczne. Pozwól dzieciom korzystać z telefonu komórkowego tylko w ważnych przypadkach. Czaszka dziecka jest cieńsza i w teorii bardziej wrażliwa na promieniowanie niż u dorosłej osoby. Promieniowanie elektromagnetyczne oddziałuje w największym stopniu na rozwijające się organizmy. Kobiety w ciąży powinny unikać trzymania telefonu komórkowego w pobliżu brzucha. Nie noś telefonu blisko wrażliwych części ciała i nie zabieraj go do łózka na noc.
Chemioterapia to podstawa leczenia nowotworów. Tak było do tej pory. Badania pokazują, że w hematoonkologii leczenie przewlekłej białaczki limfocytowej może być wolne od chemii, a dodatkowo ograniczone w czasie. Czy możemy mówić o przełomie? Zapytaliśmy o to prof. dr hab. med. Krzysztofa Jamroziaka z Kliniki Hematologii Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. Panie Profesorze, u kogo diagnozowana jest przewlekła białaczka limfocytowa i jak się ją leczy? Przewlekła białaczka limfocytowa to najczęściej występujący nowotwór krwi. Chorują na nią przede wszystkim osoby starsze – średni wiek pacjenta to 65 lat, ale zachorowania zaczynają się już od 35. roku życia. W tej chwili mamy niemałą grupę pacjentów w wieku produkcyjnym. To choroba nieuleczalna, ale dzięki dostępnym terapiom czas życia pacjentów zdecydowanie się wydłuża. Standardem leczenia przewlekłej białaczki limfocytowej jest immunochemioterapia, czyli połączenie chemioterapii z leczeniem immunologicznym za pomocą przeciwciała monoklonalnego. Tak było do 2014 roku. Wtedy wprowadzono nowe leki nie będące chemioterapią, które działają w sposób bardziej celowany. Co to za leki i jaki jest ich mechanizm działania? Są trzy grupy leków celowanych: inhibitory BTK, do których należy ibrutynib; inhibitory PI3K, do których należy idelalizyb i antagoniści białka BCL-2, do których należy wenetoklaks. Wenetoklaks to drugi po ibrutynibie przełom w leczeniu PBL. Mechanizm działania tych leków jest inny. Ibrutynib blokuje namnażanie się komórek nowotworowych. Natomiast wenetoklaks odblokowuje naturalne mechanizmy powodujące śmierć komórek, czyli apoptozę. Komórki przewlekłej białaczki limfocytowej powinny ginąć po pewnym czasie, czyli ulegać apoptozie. Ale komórki białaczkowe mają za dużo białka BCL-2, które blokuje apoptozę i powoduje oporność na chemioterapię. Wenetoklaks łączy się w sposób celowany z białkiem BCL-2, hamuje go i w ten sposób odblokowuje apoptozę, czyli naturalną tendencję do obumierania komórek. Kiedy stosujemy poszczególne leki? W Polsce ibrutynib w tej chwili możemy zastosować tylko u pacjentów z przewlekłą białaczką limfocytową, którzy mają delecję 17p lub mutację TP53, ale spora grupa osób bez tych zmian genetycznych miała ten lek włączony wcześniej, na zasadzie darowizny. U części chorych po pewnym czasie leczenia następuje oporność na ibrutynib i lek przestaje działać. Tacy chorzy żyją wtedy średnio tylko 2 miesiące, jeżeli są leczeni chemioterapią. Po ibrutynibie możemy jednak zastosować wenetoklaks, który przywraca stosunkowo dobre rokowania. Ale jest on dostępny w ograniczonym zakresie – tylko dla pacjentów, którzy mają delecję 17p lub mutację TP53. Delecję ma mniejszość pacjentów po leczeniu ibrutynibem i jest to zły prognostyk, bo oznacza, że choroba jest agresywna. Ale pacjenci bez delecji i bez mutacji TP53 żyją równie krótko, a im nie można podać wenetoklaksu. Różnica w stosowaniu ibrutynibu i wenetoklaksu polega na tym, że ibrutynib trzeba stosować do nawrotu choroby, często przez wiele lat. Z tym się wiążą zarówno koszty, jak i możliwość długofalowych działań niepożądanych u pacjentów. W przypadku wenetoklaksu wykazano, że stosowanie go w połączeniu z rytuksymabem daje możliwość stosowania terapii przez określony czas. Na czym polega ta terapia? Leczenie wenetoklaksem w skojarzeniu z rytuksymabem jest tak skuteczne, że powoduje głębokie odpowiedzi, które utrzymują się po zakończeniu terapii. Pacjent przyjmuje leki przez 2 lata, a potem jest tylko obserwowany. Badanie MURANO, które było przeprowadzane na dużej grupie pacjentów również z Polski wykazało, że połączenie wenetoklaksu z rytuksymabem powoduje zmniejszenie ryzyka nawrotu choroby o ok. 80% i istotnie przedłuża życie chorym. Taki dobry wynik badania, tzn. bezpośrednie udowodnienie, ze nowa terapia przedłuża życie, zdarza się rzadko w hematoonkologii a o to najbardziej chodzi lekarzom i pacjentom. Wcześniej stosowaliśmy leczenie przez określony czas – była to chemioterapia. Jednak było to związane z faktem, że chemioterapii nie można długo stosować ze względu na działania niepożądane. Chemioterapia jest tak toksyczna, że długie jej stosowanie przeważyłoby skuteczność leczenia. W przypadku wenetoklaksu i rytuksymabu ogranicza się czasowo terapię ze względu na dużą skuteczność tego leczenia. Odpowiedź jest tak głęboka, że utrzymuje się długo po zaprzestaniu leczenia. Co to znaczy, że odpowiedź na leczenie jest głęboka? Głębokość odpowiedzi na terapię to oznaczenie o ile zmniejszy się liczba komórek nowotworowych w organizmie. Możemy mówić o częściowej remisji choroby – gdy liczba komórek nowotworowych zmniejszy się o połowę; o całkowitej remisji – gdy wszystkie oznaki choroby ustąpiły po zakończeniu leczenia i wreszcie o niewykrywaniu minimalnej choroby resztkowej (MRD). Minimalna choroba resztkowa to tak niski poziom choroby, który nie jest wykrywany standardowymi badaniami. W przewlekłej białaczce limfocytowej ten poziom to mniej niż 1 komórka na 10 000 innych komórek we krwi lub szpiku kostnym. Jeżeli ten poziom jest jeszcze niższy to znaczy, że mamy niewykrywalną minimalną chorobę resztkową. To nie oznacza, że choroba jest wyleczona, ale że jest jej bardzo mało. W przypadku leczenia wenetoklaksem w połączeniu z rytuksymabem ok. 63% pacjentów osiąga niewykrywalną minimalną chorobę resztkowa po zakończeniu leczenia, czyli po 2 latach. Przy innych terapiach to było ok. 30%. Być może u części tych pacjentów nigdy nie dojdzie do nawrotu, ale nawet jeżeli nastąpi progresja to będzie to po wielu latach. A więc mamy bardzo skuteczne leczenie określone w czasie, które można zakończyć, a odpowiedź utrzymuje się przez wiele lat. Dlaczego ważne jest odstawienie terapii po pewnym czasie? Leki na przewlekłą białaczkę limfocytową mają specyficzne mechanizmy działania – stymulują powstawanie takich mutacji, które powodują oporność na przyjmowany lek. Odstawienie leku wcześniej może sprawić, że te mutacje się nie wytworzą, albo wytworzą tylko w części komórek, a to oznacza, że przy nawrocie choroby będzie można lek zastosować ponownie. W przypadku leków, gdzie oporne na leczenie są wszystkie komórki nowotworowe nie ma możliwości ponownego zastosowania leku, bo on i tak nie zadziała. Po drugie, zmniejsza to ryzyko długofalowych działań ubocznych. Jakie korzyści dla pacjentów wynikają z terapii określonej w czasie? To bardzo istotne dla pacjenta, bo nie ma on świadomości choroby przez dłuższy czas. Można powiedzieć, że czuje się zdrowy i nie ma niedogodności związanych z leczeniem – nie musi przyjmować leków, nie ma działań niepożądanych, nie musi się tak często pojawiać w szpitalu. Zamiast otrzymywania leku do końca życia, a na pewno do nawrotu choroby jest możliwość przyjmowania terapii przez 2 lata. Każdy lek stosowany przewlekle ma działania niepożądane. Część działań niepożądanych pojawia się po latach i kumuluje w czasie, więc odstawienie leczenia na pewno ma znaczenie. Oprócz korzyści dla pacjenta są jeszcze korzyści dla płatnika wynikające ze stosowania tej terapii. Nowoczesne leki są bardzo drogie, więc jeżeli mamy zaprogramowany czas terapii to będzie to lepsze kosztowo niż finansowanie terapii do progresji.
Oliwia5121 zapytał(a) o 21:41 Czy od malinek na ciele można dostać raka? tak słyszałam ;p 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi Dżuliaaa odpowiedział(a) o 21:48 możliwe że to prawda chyba coś o tym słyszałam ale nie pamitam 1 0 Meroko odpowiedział(a) o 21:42 rowniez tak slyszalam. Mozliwe, ze to prawda. 0 0 мαłα кѕιężηι¢zкα odpowiedział(a) o 21:42 też mi się to obiło o uszy ...;d 0 0 sm9705 odpowiedział(a) o 21:44 Nie.;D 1 1 Paulinka16102610 odpowiedział(a) o 21:44 nie.. 1 1 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
czy od malinek można dostać raka