Kto może zawrzeć ślub? Małżeństwo jest instytucją, do której zawarcia może dojść wyłącznie za swobodną decyzją dwojga ludzi. Nie istnieją jakiekolwiek narzędzia prawne czy faktyczne, które w sposób legalny mogłyby zmusić którąś ze stron do ślubu. Z całą pewnością nie jest to ciąża czy wspólny kredyt.
Bądź sobą – szukaj własnej drogi, poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznawać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres praw i obowiązków. Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim. (Janusz Korczak)
Wynika to z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Wisconsin-Madison. Kiedy przechodzimy z mowy wewnętrznej do zewnętrznej i rozmawiamy ze sobą, zmienia się mechanika mózgu. Autorzy tej pracy tłumaczą, że wykorzystując język i komunikację z samym sobą, poprawiamy spostrzegawczość, pamięć i zdolność do rozwiązywania problemów.
To jest w tym najpiękniejsze. Nawet sam zauważyłem, że jak Kornelii nie ma, to się budzę w nocy. Jak Kornelia jest, to się wysypiam - dodał. Kornelia i Marek przyznali, że nie zrezygnowali z planów o wspólnym zamieszkaniu. Chcieliby też zostać rodzicami. Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia.
Został wówczas gitarzystą i autorem muzyki. Na początku jego i liderkę formacji łączyła wyłącznie praca, jednak podczas wspólnych tras koncertowych zbliżyli się do siebie. Uwielbiali spędzać razem czas i rozmawiali ze sobą godzinami. „Nie jesteśmy tylko współlokatorami, którzy płacą razem rachunki. To jest prawdziwe
Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. 40-letnia Włoszka postanowiła wziąć ślub sama ze sobą. Powód? Kobieta twierdzi, że chciała mieć pewność, że nikt jej nie zrani i będzie szczęśliwa Galeria: Ślub Laury Mesi Uroczysta ceremonia, biała suknia, przyjęcie weselne, tort oraz druhna. To pierwsze skojarzenia, które przychodzą nam do głowy, gdy myślimy o ślubie. Jednak impreza, którą zorganizowano we Włoszech, zdecydowanie nie przypominała tradycyjnych ślubów. Powód? 40-letnia trenerka fitnessu Laura Mesi poślubiła...samą siebie. Kobieta tłumaczyła, że na pomysł takiej ceremonii wpadła dwa lata temu, kiedy po 12 latach rozstała się ze swoim partnerem. – Obiecałam sobie wtedy, że jeśli do moich 40 urodzin nie znajdę nikogo odpowiedniego, wówczas poślubię samą siebie. Chciałam mieć pewność, że nikt mnie nie zrani i będę szczęśliwa – opowiadała trenerka. Mesi dodała, że od dziecka marzyła o pięknym ślubie i eleganckiej białej sukni. – Nie można zrezygnować z marzeń, tylko dlatego, że nie udało nam się spotkać odpowiedniej osoby. Uznałam, że mogę być częścią bajki również bez księcia. Poza tym, aby ktokolwiek inny mógł nas pokochać, musimy najpierw pokochać samych siebie. A jeśli się kogoś kocha, to bierze się ślub – tłumaczyła Mesi. Mesi miała tradycyjne przyjęcie weselne ze zwyczajowo przyjętymi atrakcjami takimi jak oczepiny czy kilkupiętrowy tort. Wzięty przez nią ślub nie jest jednak ważny w świetle prawa, ponieważ włoska legislacja traktuje związek małżeński jako relację dwóch osób. Pod zdjęciami, które Mesi udostępniła w mediach społecznościowych, pojawiło się bardzo wiele komentarzy. Przeważały te z gratulacjami, jednak wielu internautów twierdziło, że Laura Mesi jest „chora, chce za wszelką cenę zdobyć popularność a jej życie jest bardzo smutne”. 40-latka nie jest również pierwszą osobą, która poślubiła samą siebie. W maju tego roku inny Włoch, Nello Ruggiero powiedział „tak” samemu sobie. Ceremonia ślubna odbyła się w Neapolu.
Andziaks na polskim YouTubie jest już obecna od prawie dekady. Pełnoetatowa influencerka słynie z pokazywania w sieci niemal wszystkiego, a przy okazji zarabia na tym kosmiczne pieniądze... Andziaks ma za sobą wyjątkowo intensywny czas, a wszystko za sprawą hucznych przygotowań do ślubu z Luką. W ciągu ostatnich tygodni zdążyła uszyć kilka sukni dla siebie i koleżanek, przeżyć dwa wieczory panieńskie oraz zgubić pierścionek zaręczynowy, który i tak nie był tym pierwotnym, gdyż słynna błyskotka z Cartier za 35 tysięcy przepadła już dużo część artykułu pod materiałem wideoZobacz także: Koniec miłości Maffashion i Fabijańskiego i nowe gwiazdy PolsatuNa szczęście zabiegani państwo młodzi nareszcie mogą odetchnąć z ulgą, gdyż właśnie powiedzieli sobie sakramentalne "TAK"! Andziaks i Luka w czwartek o godzinie 17 stanęli na ślubnym kobiercu, a wystawna uroczystość odbyła się w ogrodach luksusowego pałacu pod Warszawą. Na ślubie youtuberów nie mogło oczywiście zabraknąć plejady gwiazd. Wśród gości znaleźli się Lil Masti, Magda Pieczonka, Ola Nowak, Robert Czerwik, Michał Milowicz, Sylwia Przybysz, Jaś Dąbrowski oraz wiele innych znanych twarzy ze świata młodą do ołtarza prowadził ojczym Wojtek Kurowski. Tego dnia Angelika miała na sobie pokaźną, wielowarstwową, długą białą suknię z tiulem, która została zaprojektowana przez Roberta Czerwika na specjalne zamówienie. Jak zdradził sam projektant, do powstania wymarzonej ślubnej kreacji Andziaks zużyto aż... 100 metrów materiału. Luka postawił natomiast na klasyczny czarny garnitur z muchą i poszetką. Zobaczcie zdjęcia ze ślubu Andziaks i Luki. Widać, że jest na bogato?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze co dziecko przed ślubem miała i nie wierzy w Boga wzięła ślub kościelny tylko dlatego bo to ładnie wyglada , maskara Ślub kościelny? Jest ksiądz w plenerze?kasa załatwi wszystko 😑Czy tylko ja nie ogarniam o kogo chodzi? Balony, lustrzany chodnik, plener, palacyk, ludzie nikt... Ostatnio bylismy na slubie , on młody wykladowca ona lekarka po stażu. Skromnie z klasą, tancowalismy na łące, bez spiny, sukienka panny mlodej zwiewna , zachwycajaca , naturalna ( tak jak i panna młoda). Ognisko, śpiewy , kupa śmiechu itd . mozna? Influencerzy, celebryci, 100tys za kwiaty buachcahachacahcaNajnowsze komentarze (492)A kto to jest ta Andzias?masakra.... po co, na co i dla kogo? Istne piękno wygląda jak z chusteczek higienicznych :/Ten Luka to jakby wałkiem dostal...im huczniejsze wesele tym huczniejszy rozpad Jak dla mnie to bomba. Obydwoje wyglądali bajecznie. Lubię ich oglądać i życzę im wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia 😘😘Ale was zazdrość jest mi się też nie podoba jej suknia ale to nie mi ma się podobać tylko jej to jest jej dzień a nie wasz ! Stać ich to niech robią co chcą Boże co was to obchodzi. Ciekawe jak wy byście się czuli jak was by tak oceniali? Ja wiem ze to sławni ale to tez ludzie Jezu Ola najbardziej wyluzowana, swoja dziwczyna i do tego przesliczna❤️Ola najbardziej wyluzowana, swoja dziwczyna i do tego przesliczna❤️Najlepiej z tego całego ślubu i wesela wygląda zdecydowanie Pan Młody i jego mama! Wyglądają z klasą, gustownie, ubrani odpowiednio do okazji, Panna Młoda to jakaś kpina niestety, za pół roku sama nie będzie mogła patrzeć na swoje zdjęcia. Kiedy zobaczyłam zdjęcia pomyślałam sobie,że to coś na wzór ślubu księżnej w takim dniu każdy chce się czuć wyjątkowo ale bardziej ważne jest to jak się ukazuje to wewnątrz niż na u Andziaks wszystko musi być najlepsze i na najwyższym poziomie,ale czy to w życiu jest najważniejsze,ważne że się mi się,że te śluby co u niektórych gwiazd to rywalizacja i pokazówka jeden chce przebić bym zazdrościła,ale każdy ma prawo wyrazić swoje odczucia mi towarzyszyły jak dostrzegłam to pięknie ładnie, przaśne i na grubo, ale ten makijaż to jakaś tragedia. Pieczonkę powinni odsunąć od malowania "gwiazd" i influencerek, bo po prostu to wygląda strasznie! Wszystkie zrobione na jedno kopyto, jak styrane życiem panie po 40, które na siłę próbują komuś coś udowodnić. Jej makijaże to dramat.
W Stanach Zjednoczonych od kilku lat dużo się dyskutuje na temat "sologamy", czyli takiej sytuacji, w której singiel czy singielka "formalizuje" swój status życia w pojedynkę. Odbywa się to na zasadzie ślubu samego ze sobą, w obecności ważnych dla siebie osób, członków rodziny, przyjaciół. Czy w Polsce ten zwyczaj ma szansę się przyjąć? W USA ceremonie zawierania ślubu samego lub samej ze sobą mają już kilkuletnią tradycję. Oczywiście, nie możemy tu mówić o faktycznym sformalizowaniu życia "solo", podczas którego otrzymuje się akt zaślubin. Bardziej chodzi o społeczny wymiar tego zjawiska. Moda czy potrzeba? Podczas wydarzenia kobieta jest ubrana w suknię ślubną, tak jak prawdziwa panna młoda, a mężczyzna w smoking bądź garnitur. Z analizy wielu wypowiedzi w mediach ceremonia dotyczy w większym stopniu kobiet niż mężczyzn. W obecności swoich bliskich - rodziców, rodzeństwa, przyjaciół i dalszych znajomych - sami sobie obiecują miłość i wierność "aż po grób". Wydarzenie jest prowadzone przez mistrza ceremonii. Później wszyscy bawią się na imprezie - w sumie można powiedzieć "weselnej". W mediach amerykańskich pojawia się wiele opinii, że usankcjonowane sologamy to tylko krótkotrwała moda dotycząca osób, które mają na swoim punkcie obsesję, nie są do końca zrównoważone emocjonalnie lub są żałosnymi desperatami. Kilka lat temu czytałam wypowiedź pewnej Amerykanki, która stwierdziła, że w wieku czterdziestu lat ma dość pytań o to, kiedy wyjdzie za mąż, bo jako singielka też ma prawo do życia w taki sposób, jaki jej odpowiada, a chce żyć bez partnera. Przyznała, że czuje się dyskryminowana ze względu na to, że jako "pojedyncza" nie może mieć imprezy weselnej i ślubu, bo jest to tylko zarezerwowane dla par. I jako jedna z pierwszych urządziła sologamy party. Coraz mniej Polaków zawiera małżeństwa [Infografika] >> Ślub nie tylko dla par Samo zjawisko sologamy nie jest tak bardzo oczywiste, jakby się mogło wydawać. Komuś, kto przez całe życie był i jest singlem, kto żyje w ten sposób, bo chce, komu jest ze sobą dobrze - wydaje się, że ma do tego prawo. Kocha siebie, swój styl życia, swoje przyzwyczajenia. Jestem w stanie zrozumieć motywację osób, które chcą nie tylko żyć w zgodzie z własnymi wartościami, ale i przeżyć to, co w naszej kulturze zarezerwowane jest tylko dla par. Zapytałam kilku znajomych polskich singli (takich, którzy singlami są od wielu lat), co sądzą o zjawisku zawierania ślubu samego ze sobą. - Czasem mi się wydaje, że nie jest to taki głupi pomysł, bo jak chodzę na śluby moich znajomych, a takich jest coraz więcej, to mi jest przykro, że ja sama takiego wydarzenia nie mogę mieć w swoim życiu, bo jestem singielką - tłumaczy Karolina. - A jestem przekonana, że singielką zostanę na zawsze. To mój wybór, wybór od zawsze i na zawsze. Moje życie jest ustabilizowane i dobrze mi z tym. Po prostu je lubię. Natomiast nie wyobrażam sobie, żebym miała samej sobie kupić białą suknię, napisać przysięgę i ślubować wierność i miłość przez biskimi i przyjaciółmi, i że "się nie opuszczę, aż do śmierci". No, nie opuszczę się aż do śmierci, bo to niemożliwe (śmiech). Myślę, że takie rzeczy tylko w Stanach są możliwe – dodaje Karolina. - O czymś takim to nie słyszałem. Serio? Mogę tylko powiedzieć, że z pewnością z nimi jest coś nie tak - twierdzi Adam. - Dlaczego oni robią coś, co nie jest dla nich, bo jest zarezerwowane dla par? Nie jestem w parze, to nie biorę ślubu, to jest jasne. Ja bym na ten pomysł z pewnością nie wpadł, poza tym, kto by przyszedł na taką imprezę? Każdy by się popukał w głowę, że zwariowałem. Jak się chce imprezę zrobić dla znajomych, to można sobie huczne urodziny wyprawić lub po prostu zrobić imprezę z jakiegoś powodu. Uwolnić się od przymusu Bella de Paulo, amerykańska badaczka życia singli, która sama przez całe życie jest singielką, na swoim blogu napisała, że nigdy nie interesowała jej ta forma usankcjonowania swojego życia długoletniej "solistki". Przyznaje, że zawsze chciała żyć na własną rękę, poza małżeństwem, bo wie, że w jej przypadku nie przyniosłoby jej spełnienia czy satysfakcji. Całe życie chciała się uwolnić od przymusu bycia w stałej, miłosnej relacji z drugą osobą i wstąpienia w związek małżeński, więc czemu miałaby wziąć ślub sama ze sobą, skoro jest z założenia przeciwna instytucji małżeństwa? Single - konserwatyści Jak pokazują badania "Pokolenie singli", realizowane przez wiele osób żyjących solo w wieku od 18 do 65 lat jest przywiązanych do tradycyjnych wartości, związanych z posiadaniem rodziny, dzieci. Większość polskich singli tęskni zatem za stałym związkiem. Część jest wewnętrznie rozdarta - między wartościami indywidualistycznymi, spełnianiem swoich potrzeb a wartościami tradycyjnymi. Niewielu jest tych, których określam mianem singli szczęśliwych, którzy żyją solo, bo - jak sami przyznają - na życie rodzinne mają jeszcze czas, są młodzi, przed trzydziestką, ale ich styl życia jest raczej etapem przejściowym, a nie docelowym. Niewielu jest także oswojonych ze swoim losem. Impreza na dobry początek Być może warto rozważyć, za Jaclyn Geller, autorką książki "Here Comes the Bride…”, żeby każdy, kto zaczyna dorosłe życie - niezależnie od tego, czy jest singlem, czy żyje w parze - zorganizował sobie imprezę inicjującą ten nowy dla siebie etap. Wtedy członkowie rodziny, przyjaciele, znajomi mogliby udzielić wsparcia także tego materialnego, finansowego na tak zwany "start". Śluby i wesela, nadal powszechne w Polsce, są bardzo mocno zakorzenione w naszej kulturze. Często pary zapraszają na nie ludzi, z którymi na co dzień mają niewiele wspólnego. Być może powinniśmy zacząć w większym stopniu celebrować ważne wydarzenia w naszym życiu - takie jak ukończenie szkoły, studiów, urodziny dziecka, wybudowanie domu, awans czy zmianę pracy. Dlaczego by nie zorganizować imprezy, świętując X-lecie przyjaźni lub dobrej znajomości? Poza tym, co zrobić, jak się okaże, że po ślubie samego ze sobą, jednak się w kimś innym (niż w sobie) zakochamy? Weźmiemy wtedy rozwód sami ze sobą? Tego nie da się zrobić - ani formalnie, ani nieformalnie. Jeśli chcesz się podzielić swoimi refleksjami na temat bycia singlem czy życia w związku, napisz do autorki na adres @ Źródło:
– To nie jest kraj dla grubych ludzi – mówi M. podczas ostatniego babskiego spotkania. Faktycznie, po ciąży zostało jej kilka nadprogramowych kilogramów, na które zdarza jej się narzekać, ale tragedii nie ma i ona też nie wydaje się z tego powodu wariować. Z rozmiaru 38 przeszła na 40/42, ale zamierza wrócić „do siebie”, jak tylko przestanie karmić piersią, będzie mogła intensywniej ćwiczyć i ograniczyć kalorie. – Co ty opowiadasz! – oburza się P., rozmiar 38/40 – przecież tyle się teraz mówi o modelkach size plus, w sklepach kupisz wszystko, są rozmiary, wiele się zmienia. – Nie o ciuchy chodzi, ale o podejście ludzi. Możesz być głupia, uprzedzona, nawiedzona, ale nikt ci tego wprost nie wytknie. O widocznych defektach i niepełnosprawności też nikt się nie zająknie, bo nie wypada. Ale jak tylko spodnie ci się opinają albo fałdka spod bluzki wyjrzy, to zaraz się pojawią komentarze, dobre rady i onieśmielające pytania. No same powiedzcie, że jest inaczej? Wszystkie baby zaczęły intensywnie myśleć i analizować. Inaczej niestety nie jest. Ludzie wiele rzeczy komentują, oceniają, dopytują, a temat figury i kilogramów jest chyba jednym z ich ulubionych. No i dobre rady jak się ich pozbyć i zamienić z fat na fit też dają bez wahania i bez pytania. Tak jak teściowa M. – Ostatnio na jej urodzinach podała mi tort z komentarzem, że ukroiła mi mniejszy kawałek, bo już i tak dobrze wyglądam. Myślałam, że spalę się ze wstydu, dwadzieścia osób przy stole nagle zamilkło i czułam, jak ważą i mierzą mnie wzrokiem. Ze sto razy już słyszałam od niej, że powinnam chleb porzucić, makaronu się wystrzegać, ewentualnie czasem kasze zjeść, a tak to warzywa, warzywa i owoc czasami, ale też nie każdy i w małych ilościach. Jej znajoma przestała jeść pieczywo i schudła prawie dwadzieścia kilo! No tak, metoda znajomej znajomego zawsze jest najbardziej skuteczna i gorąco polecana, a zamiana diety z ludzkiej na króliczą (czytaj : sałata, marchewki i kiełki) cudowną kuracją odchudzającą. Cudowną, dopóki sami nie spróbujemy, a po zrzuceniu kilogramów nie wrócimy do objadania się i zgubnych nawyków – jojo murowane! – U mnie teściowa nie komentuje, za to matka zawsze coś mi wytknie – dodaje B. rozmiar 36/38 – odkąd pamiętam ona sama jest na diecie i ciągle się ogranicza, a o kaloriach to chyba czytała mi w dzieciństwie na dobranoc. Jak słowo daję, zawsze przy niej nieświadomie wciągam brzuch, choć nie bardzo mam co. A jak razem jemy obiad, to wszystko staje mi w gardle, o dokładce nie ma mowy, bo strażnik mojej wagi patrzy. Bo choć rodzina powinna nas akceptować i zapewniać wsparcie bez względu na wagę, to właśnie z domu rodzinnego najczęściej wynosimy złe wzorce. Matki, które są wiecznie powtarzają, że są grube, brzydkie i muszą schudnąć, ojcowie, którzy żartują z krągłości dojrzewających córek, krewni, chwalący dziewczynki jedynie za wygląd i mówiący, że muszą być chude, bo inaczej nikt ich nie pokocha – takie są fakty. Dodajmy do tego lansowany w mediach obraz idealnej sylwetki (jedynej słusznej, o rozmiarze topmodelki) i parcie na zdrowe odżywianie, ćwiczenia fizyczne i bio-fit- życie. nie ma nic złego w zdrowym jedzeniu i aktywności fizycznej, ale ludzie, to idzie w złą stronę i niedługo zjedzenie snickersa będzie grzechem śmiertelnym, a brak karnetu na siłownie albo butów do biegania prosta droga do wykluczenia społecznego. – Mam taką koleżankę w pracy – zaczyna B. – babka słusznych rozmiarów, ubrania kupuje 46 albo i nawet większe. Kiedyś opowiadała mi, że nie lubi chodzić ze swoimi dzieciakami do restauracji czy na lody, bo ma wrażenie, ze wszyscy dookoła się gapią i czekają, co ten grubas zamówi i ile gałek lodów zeżre. To musi być straszne. – My byliśmy teraz na urlopie i facet w pensjonacie powiedział, że obok jest świetna kawiarnia, a ja wyglądam na taką co lubi słodkie – oburza się M. – Dobrze, że mój K. tego nie słyszał, bo by się na rękoczynach skończyło. Powiedziałam temu matołowi, że to, czy mam spodnie wielkości namiotu czy chusteczki do nosa to wyłącznie moja sprawa. Powszechna opinia jest taka, że gruby jest ten, kto zajada się ciastkami, fast foodami i czekoladą, a aktywność fizyczna to dla niego zło konieczne. Jak gruby kupuje sobie loda, to już wszystko wiadomo i karcące spojrzenia obcych ludzi są nieuniknione. A jak chudy kupi pięć i wszystkie zje, to nawet zabawne jest i nikt mu złego słowa nie powie, że cukier, że kalorie, że to niezdrowo. Znam to z własnego doświadczenia, mała nie jestem, nigdy nie byłam chudzinką i raczej nie będę, ale nie dlatego, że kocham hamburgery i leżę całe dnie. Odżywiam się zdrowo, regularnie ćwiczę, ale z hormonami nie zawsze da się wygrać. I tak, czasami też „zgrzeszę” i upiekę ciasto do niedzielnej kawy albo zjem kawałek czekolady (w końcu też jestem człowiekiem) i nie potrzebuję do tego przyzwolenia innych – niech każdy pilnuje swojego talerza i własnego tyłka. Choć oficjalnie mówimy, jak ważna jest akceptacja ciała bez względu na jego rozmiar i że dążenia do idealnej sylwetki za wszelką cenę to chore i niepokojące zjawisko, to nieoficjalnie grubego nie akceptujemy (no chyba, że na zdjęciu sprzed metamorfozy) i traktujemy jako gorsze. Oceniamy, komentujemy, pozwalamy sobie na żarty i żarciki w złym guście, czujemy się w obowiązku przeliczyć kaloryczność jego obiadu i rozliczyć z wypoconych kalorii. Patrzymy i widzimy nadmiar kilogramów, często zapominając, że mamy przed sobą człowieka, takiego samego jak my, z uczuciami, emocjami i wrażliwością.
i Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" - Julia Gołębiowska (26 l.) odnalazła prawdziwą miłość dopiero po zakończeniu programu. Dziś, jest w szczęśliwym związku z mężczyzną, z którym planuje wspólną przyszłość. Czy już niebawem Julia ponownie weźmie ślub? Julia Gołębiowska to uczestniczka 6. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia". W programie została połączona przez ekspertów z brydżystą Tomaszem. Ich relacja nie przetrwała próby czasu i zakończyła się rozwodem. Pomimo tak pesymistycznego zakończenia, Julia nie czuje się stratna. To dzięki udziale w telewizyjnym show poznała swojego obecnego partnera - Dominika. Para sprawia wrażenie idealnie dopasowanej i wspólnie patrzy w przyszłość. Czy już niebawem Julia ponownie wyjdzie za mąż? Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" planuje drugi ślub? Spotkanie z rodzicami drugiej połówki bywa stresujące. Julia Gołębiowska przekonała się o tym na własnej skórze. Rodzice jej ukochanego wyznają raczej konserwatywne poglądy, a przysięgę małżeńską traktują niezwykle poważnie. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" była więc lekko zdenerwowana, gdy pierwszy raz odwiedziła mamę i tatę swojego ukochanego. Obawiałam się tego spotkania. W moim życiu często przewija się program, a rodzice Dominika są osobami starszymi, mają dosyć konserwatywne poglądy i bałam się ich reakcji na wieść o moich decyzjach. Dla nich małżeństwo jest czymś świętym, to obietnica składana przed Bogiem. Dla mnie oczywiście ślub też jest bardzo istotny, ale bałam się, że ocenią mnie przez pryzmat “Ślubu od Pierwszego Wejrzenia”. No i zwyczajnie, miałam lekki stresik, jak to się zazwyczaj ma przed poznaniem najbliższych partnera czy partnerki. Ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Bardzo szybko złapaliśmy dobry kontakt. Szczególnie z mamą Dominika - piszemy ze sobą na co dzień, bardzo się polubiłyśmy - wyznała w rozmowie z "Co za tydzień". Zarówno Julia, jak i jej partner Dominik mają podobne plany na przyszłość. Oboje pragną wziąć ślub i założyć rodzinę. Nie mają jednak pojęcia, kiedy to nastąpi. Obecnie, zakochani skupiają się na bliższym poznawaniu siebie i pogłębianiu swojej relacji. Mamy z Dominikiem taki sam cel. Chcemy ślubu i dzieci, ale wydaje mi się, że jesteśmy jednogłośni w tym, że teraz jest jeszcze na to za wcześnie. Nie jesteśmy nawet rok ze sobą, więc takie planowanie to nie ten etap. Chcemy się poznać, nacieszyć swoim towarzystwem. Mamy plany na jakieś wyjazdy, chcemy korzystać z czasu we dwoje na tyle, o ile jest nam to dane. Ale wiadomo, że nie bierzemy pod uwagę zakładania rodziny za 5 czy 7 lat. Ja już mam 27 lat, Dominik ma rocznikowo 39, więc nie będziemy też długo zwlekać. Wiadomo, że przed ślubem są też zaręczyny, więc ktoś musi ten ślub zapoczątkować - wyznała Julia, a Dominik zgodził się ze słowami swojej partnerki. Ewa Wąsikowska VIDEOBLOG: Rozwód Grzegorza i Ani - "Ślub od pierwszego wejrzenia" Sonda Lubisz program "Ślub od pierwszego wejrzenia"? Tak, bardzo! Może być... Oglądam tylko czasem dla odmóżdżenia Nie, to strata czasu Strona główna Wiadomości Julia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znów jest zakochana. Szykuje się do drugiego ślubu? Nasi Partnerzy polecają
ślub sam ze sobą